>>KLIK<<
Sznur czy pistolet ?
Pistolet czy sznur ?
Jak się się skutecznie i w jak najmniej bolesny sposób pozbyć tego najwspanialszego daru, jakim jest życie ? Bo po co żyć ? Po co marnować tlen, tym, którzy cokolwiek byś nie powiedział zawsze są w dobrym humorze ? Cholerni optymiści ... Moje zastanowienia przerwało pukanie do drzwi. Ale ja nie chcę ich widzieć ! Siedzę w tym pokoju od trzech dni i pewnie już nigdy z niego nie wyjdę. Bynajmniej o własnych siłach. Pukanie nie ustawało.
- [T.I.] otwórz te cholerne drzwi ! Rosalie chce się do ciebie przytulić, porozmawiać. Nie zostawiaj jej ! - usłyszałam. Mnie też zostawiono i nic na to nie poradzę. Życie jest brutalne, pełne pułapek i zasadzek i nic na to nie poradzisz. No, ale byłam jej matką. Nie mogłam ot tak, zepchnąć ją na drugi plan.
- Wejdź, Rose - powiedziałam po kilku minutach ciszy.
Ale w drzwiach nie ujrzałam drobniutkiej blondyneczki o błękitnych oczętach tylko Zayna.
- [T.I.] nie zamykaj się w sobie. To, co się ostatnio stało. Życie musi trwać dalej. Jest Ci cholernie trudno, wiem o tym. Nie odwrócisz biegu zdarzeń. tak miało być i tyle. Wiem, co czujesz ... - Zayn chciał mnie pocieszyć.
- Gówno wiesz ! - krzyknęłam - Ja to widziałam. Postaw się na moim miejscu ...
Obraz zdarzenia sprzed kilku dni stanął mi przed oczyma.
Jechałam z Niallem po rzeczy dla maleństwa, które miało pojawić się na tym strasznie niesprawiedliwym świecie za 5 miesięcy. Wracając do domu w nasz samochód uderzył tir. W stronę kierowcy ... Bałam się o zdrowie dziecka, a jeszcze bardziej o życie Niallera. Odwróciłam się w stronę męża. Jego skroń była cała od krwi. Wyszeptał : Kocham Was i ... i odszedł. Cholera ! Jak on mógł mnie z tym wszystkim zostawić ? No jak ?! Co ja miałam powiedzieć córeczce ? Że jej ukochany tatuś nie żyje i ma iść się bawić ? Ma dalej normalnie żyć ? Ze mną i dzieckiem było wszystko w porządku, ale mnie odechciało się żyć. Chciałam uciec od problemów.
- [T.I.] wszystko dobrze ? Ej, wyjaśnij mi coś. Po co Ci ten pistolet i sznur ? Chcesz się zabić, dziewczyno ? Pomyślałaś o Rosalie ? Pomyślałaś o tym maleństwie ? - zapytał, uprzednio położywszy dłoń na moim zaokrąglonym brzuchu. - Niall chce ... chciał, żebyś była szczęśliwa. Śmierć da Ci Tobie radość ?
- Chcę z nim być ! Kocham Go, rozumiesz ?!
Nie miałam już sił, by płakać. Wtuliłam się w Malika. Chłopak objął mnie i pocałował w głowę.
- Kiedyś się spotkacie, ale jeszcze nie przyszedł ten czas. Masz dla kogo żyć. Pomogę Ci. Niall będzie patrzył na Was z góry, będzie przy Tobie. On Ciebie nie opuści, nie martw się. Ja też nie zostawię Was, ale błagam, nigdy więcej takich numerów, okej.
Przytaknęłam. Może i Zayn ma rację ? Tak, musiałam znaleźć siły. Musiałam być wsparcie dla Rose i nienarodzonego maleństwa. Musiałam ...
~*~
Dziś Niall junior skończył 7 miesięcy. Rosalie, jak przystało na starszą siostrę, opiekuje się braciszkiem. Mija rok od śmierci Niallera. Co najmniej dwa razy w tygodniu odwiedzam jego grób. Relacjonuję " Mu " jakie postępy zrobił nasz synek czy czego nauczyła się w szkole nasza córeczka. Tłumaczę pociechom, że ojciec chciał dla nich jak najlepiej, że teraz patrzy na nich z nieba. Pierwszym słowem wypowiedzianym przez Nialla juniora to " tata ". Popłynęły łzy. Szczęścia. Ich " zastępczym " ojcem jest Zayn, który tak jak przyrzekł, dba o nas. Ale nie spotykam się z nim, nie jesteśmy razem. Nie wyobrażam sobie nikogo obok mnie oprócz Nialla. Dzięki Malikowi na moim czarnym niebie w końcu zaświeciło słonce ...
Szyba,
Dwoje ludzi, dwa światy
Jeden płomień, jedna chwila
Dotyk, pocałunek
Oddzieleni
Na zawsze
Na wieczność
.
Imagin nie jest mój , ale jest świetny . : * . Pochodzi on z tej stronki . --------> >>KLIK<< ...
/ Mrs . Tomlinson . ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz